Są takie gry, które przyciągają swoja urodą. Iquazu to jedna z nich. Patrzysz na nią i myślisz, "no ładna, ale czy mądra?". To ja Wam teraz wszystko powiem. Lecimy.
Dawno, dawno temu...
Iquazu to nazwa wodospadu w fantastycznej krainie, którą zamieszkuje lud Inox. Są kolorowi, mają śmieszne ciuszki i nader wszystko kochają się w swoich tajemniczych kryształach. Problem w tym, że w okolicy pojawił się niezły rzezimieszek - Rhujas. Czym jak czym, ale tajemniczymi kryształami nie wzgardzi. Inoxowie zebrali tedy swe drogocenne kamienie i pomyśleli, że najlepiej będzie ukryć je w skale, tuż za ścianą z tysięcy litrów wody wodospadu Iquazu. W grze próżno nam jednak szukać złego Rhujasa. To nie jest gra o odwiecznej walce dobra ze złem. Dowiemy się za to jak najskuteczniej umieścić jak najwięcej kolorowych kryształów w trudno dostępnych miejscach.
Pudełko pełne ładnych rzeczy
Po otwarciu dużego pudła z grą oczom naszym ukaże się cała masa cieszących oko elementów. Kolorowe kryształy, drewniane kropelki, solidne karty - wszystko najwyższej jakości. Największe wrażenie robi jednak designerska plansza. Na dwóch plastikowych listwach umieszczonych u góry i u dołu planszy umieszcza się paski reprezentujące kipiący wodospad Iquazu. W trakcie gry będziemy je wielokrotnie przesuwać po tych listwach, a cały proces daje niezła frajdę. Patrząc na rozłożoną planszę z łatwością można ulec wrażeniu, że to jedna z najładniejszych gier na rynku. Jest pięknie, stylowo, a co równie ważne - solidnie.
Zaczynamy zabawę
Naszym celem będzie zdobycie jak największej ilości punktów zwycięstwa, a głównym środkiem do ich zgarniania będzie ustawianie swoich (w swoim kolorze) kryształów w najlepszych miejscach za wodospadem. Iquazu to w istocie gra logiczna. Naszym orężem będzie zatem jasny umysł i rozsądne planowanie, a nie miecz czy zionący ogniem smok.
Grę rozpoczynamy od stworzenia planszy:
- łączymy cztery wielkie puzzle tworzące plansze główną i umieszczamy na niej dwie plastikowe listwy - jedną na górze i jedna na dole
- losowo rozmieszczamy paski skalne, reprezentujące wnęki czekające na umieszczenie w nich kryształów
- wybieramy odpowiednią do liczby graczy planszę punktową i umieszczamy ją u dołu planszy głównej
- rozmieszczamy masę jasno- i ciemnoniebieskich żetonów bonusów na odpowiednich polach na planszy
- umieszczamy na listwach ramkę i paski wodospadu tworząc w ten sposób "okno" z widokiem na pięć najbliższych rund (czyli pięć pasków skalnych)
- kryształy umieszczamy w zasobniku i umieszczamy je przed graczem startowym (zasobnik jest przekazywany zgodnie z ruchem wskazówek zegara i może być stosowany jako znacznik aktywnego gracza), a krople wsypujemy do drugiego zasobnika, który rozpoczyna grę przed graczem po prawej stronie gracza startowego (ten zasobnik poruszać się będzie trochę rzadziej, po każdej rundzie, w prawą stronę)
- na koniec każdy z graczy otrzymuje kilka (4, 5, 6 lub 7 w zależności od liczby graczy) kart i umieszcza jeden ze swoich kryształów na torze punktów
Naszym głównym zadaniem w grze będzie odpowiednie zarządzanie kartami na ręku - albo je zagrywamy albo dociągamy. Tylko tyle i aż tyle. Przy dobieraniu sprawa jest prosta - bierzesz 4 karty z puli i dokładasz je do tych na ręce. Na koniec tury obowiązuje limit 12 kart. Zagranie karty/kart to już nieco więcej zachodu. Zagrywanie kart pozwala nam umieszczać kryształy na planszy, a te z kolei przynoszą nam punkty zwycięstwa. Zazwyczaj (bo nie zawsze, patrz -> żetony bonusów), żeby umieścić kryształ w jakiejś wnęce będziesz musiał zagrać odpowiednią liczbę kart w kolorze danej wnęki. Liczba kart zależna jest od kolumny, w której chcesz umieścić kryształ: pierwsza kolumna -> 1 karta, druga kolumna -> 2 karty, itd. Zatem, żeby umieścić swój kryształ w niebieskiej wnęce w trzeciej kolumnie musisz zagrać trzy niebieskie karty z ręki (podczas "opłacania" kryształu możemy skorzystać z opcji zamiany dwóch takich samych kart na jedną inną). Proste. Ważne jest to, że po każdej punktacji (a następuje ona po zapełnieniu pierwszej kolumny) ramka przesuwa się o jedno miejsce w prawo, zatem to, co teraz jest drugą kolumną, za chwilę będzie pierwszą. Warto wziąć to pod uwagę przy planowaniu kolejnych rund punktacyjnych. Po co to wszystko robimy? Ano po to, żeby na koniec rundy mieć jak najwięcej kryształów w aktualnie punktowanej kolumnie. Im więcej kryształów, tym więcej punktów. Punktacja przedstawiona jest pod wodospadem na planszy punktowej. Zawsze jeden z graczy odejdzie z niczym.
Oprócz punktacji pionowej za kolumnę, na koniec rundy przyznaje się również żetony bonusów. Poruszająca się ramka zawsze odsłania kolejny zestaw żetonów bonusów, po jednym w każdym rzędzie. Dany żeton zdobędzie gracz, który na koniec rundy będzie posiadał najwięcej kryształów w danym rzędzie. Zatem dokładanie kryształów w "droższych" kolumnach ma podwójne zastosowanie. Po pierwsze pozwalają zawczasu zdobyć przewagę w kolumnach, które będziemy punktować w przyszłych rundach. Po drugie umożliwiają zdobywanie bardzo przydatnych żetonów bonusów. W grze występuje kilka typów żetonów: niektóre pozwalają dobrać darmowe karty, inne dają dodatkowe punkty zwycięstwa, trzeci typ to darmowa akcja, a ostatni rodzaj żetonów umożliwia jednorazowe zagranie kart nie patrząc na ich kolor. Wszystkie są bardzo przydatne i warto mieć je na względzie podczas umieszczania kryształów.
Jeszcze słówko na temat tych zabawnych niebieskich kropelek. Po każdym pełnym okrążeniu dokładamy jedną kroplę na pierwszej wolnej wnęce w pierwszej kolumnie. Ten mechanizm znacząco przyspiesza rozgrywkę, ale też jest istotnym elementem, który należy wziąć pod uwagę - w tym miejscu nie będzie można umieszczać już kryształów.
Wrażenia ze spotkania
Lubię takie gry jak Iquazu. Rozgrywka nie jest długa, a zasady są bardzo proste dając przy tym sporą dawkę kombinowania. Mamy, co prawda, tylko dwie możliwe akcje do wykonania, ale przy zagrywaniu kart zawsze istnieje sporo możliwości i trzeba się nieźle nagłowić która z nich będzie najbardziej optymalna. Skupić się na pierwszej kolumnie i na punktach, które będą przyznawane po tej rundzie? Dobry pomysł, wyłożenie kryształu będzie w tym wypadku najtańsze. Problem w tym, że skupiając się tylko na pierwszej kolumnie utrudniamy sobie zdobywanie żetonów bonusów, a także zaniedbujemy kolejne rundy (które dają więcej punktów, im dalsza runda tym większa pula do zdobycia). Przez cały czas śledzimy również to, co może zmienić się na planszy podczas ruchów pozostałych graczy. Czasem warto umocnić swoją pozycję w danej kolumnie lub rzędzie kosztem rozrzucania kryształów po całej planszy. Interakcja jest bardzo duża, a sytuacja na planszy potrafi się zmieniać dość dynamicznie. Gra z pewnością przypadnie do gustu tym, którzy szukają intelektualnego pojedynku. Najistotniejszą cechą będzie tutaj zdolność przewidywania ruchów przeciwnika i optymalizowanie ruchów. Poza bajecznym wyglądem próżno szukać w Iquazu klimatu przygód, choć jej uroda może okazać się skutecznym magnesem dla tych, którzy unikają abstrakcyjnych gier logicznych. Jeśli czujecie, że Wasze dzieci dobrze odnajdą się w opisanych powyżej warunkach, to gorąco Wam polecam Iquazu jako grę rodzinną. Dolna granica wieku (10 lat) jest w moim odczucie nieco zawyżona. Rozsądny 8-latek nie powinien mieć kłopotu ze zrozumieniem zasad.
Grę możecie zakupić tutaj -
KLIK!
Facebook